wtorek, 9 grudnia 2014

Pejzaż bezpiernikowy

Do świąt coraz bliżej. Czas by poczynić wypieki piernikowe, tymczasem jestem jakoś do tyłu z tematem i zupełnie w tym roku pierniki wyleciały mi z głowy. Zgodnie z planem pierniki miały być...


...natomiast miało nie być w tym roku nowych ozdób sklepowych ale okazało się że moja silna wola jest słabsza niż myślałam i puszczona samopas na zakupy nijak się nie broni...


... i zawędrowawszy w progi Empiku w celu nabycia prezentu mikołajowego dla mojego J (czyli kolejnej książki pana T. Pratchetta do którego obydwoje mamy słabość) przystanęła przy tych cudeńkach tak ot, tylko pooglądać...


...po czym nie wiedzieć jakimże to sposobem znalazły się one wraz z książką w siateczce...Dobrze że ograniczyła się do dwóch sztuk .


A to już zakup całkowicie kontrolowany :) Przyszło moje zamówienie na zawieszki - drewniaczki które razem z Maćkiem pomalujemy, a kto wie - może nawet powyklejamy - i zawisną nad jego łóżeczkiem. Zakładki do książek też czekają na dekoracje. Może tych drewnianych tak łatwo nie zawieruszę...
Pozdrawiam ciepło :)

3 komentarze:

  1. Ja to już sobie nawet nie obiecuję takich rzeczy, że nic nie kupię... akurat! ;) Ja w tym roku zmieniam tradycję świąteczną u siebie i większość potraw będzie kupna. Decyzja zapadła w związku z powtarzającymi się od lat w czasie świąt pytaniami typu - a dlaczego ty taka zmęczona albo dlaczego się nie uśmiechniesz... W tym roku będę się uśmiechać :)))
    Drewniaczki i ozdoby wspaniałe! :)
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  2. I dobrze. Będziesz uśmiechnięta i świeżutka niczym polny kwiat :)) Tylko czy Ty Zosiu wytrzymasz i nie weźmiesz się odruchowo za lepienie uszek, kręcenie maku, smażenie rybki, pieczenie ciast wszelakich czy co tam jeszcze ? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ponoć dla chcącego nic trudnego... jak się zaprę to się uda :))

    OdpowiedzUsuń